EWIDENCJA INDYWIDUUM

GERARD BACHER

W pewnym bawarskim miasteczku o nazwie Miesbach mieszkał austriacki psycholog o imieniu Gerard. Był to człowiek inteligentny i empatyczny, który oddał swoje życie pomaganiu innym w radzeniu sobie z problemami emocjonalnymi. Jego reputacja jako świetnego terapeuty rozprzestrzeniła się na szeroką skalę, a pacjenci z całego regionu szukali jego wsparcia. Jednak niewielu wiedziało, że Gerard sam borykał się z chorobą psychiczną. Od wielu lat cierpiał na depresję, która raz po raz przybierała na sile i sprawiała, że nie mógł on radzić sobie z codziennymi obowiązkami. Pomimo tego, że sam walczył z własnymi demonami, nie przestawał pomagać innym ludziom. Czuł, że ich cierpienie jest równie ważne, jak jego własne, a jego osobista walka była motywacją, by być dla nich silnym oparciem. Jego bliscy, którzy zdawali sobie sprawę z jego stanu psychicznego, nieustannie namawiali go, aby zwrócił się o pomoc do innego specjalisty. Jednak Gerard bał się, że jego choroba psychiczna zdyskredytuje go jako psychologa i spowoduje, że jego pacjenci stracą wiarę w jego zdolności. Wewnętrzny konflikt był dla niego ogromnym ciężarem. Pewnego dnia, po szczególnie trudnej terapii, w której musiał sprostać swoim własnym demonom, podjął decyzję o zwróceniu się o pomoc do innego terapeuty, który swój zakład miał oddalony od jego miejsca zamieszkania o 666 kilometrów. Dr. Bacher udał się do Kamen na wizytę, która zmieniła jego życie o 180 stopni. Podczas samej wizyty, psycholog, który przyjmował Gerarda, podszedł do jego problemu nieprofesjonalnie i rutynowo, a na samym końcu spotkania oznajmił Gerardowi, że nie nadaje się on do wykonywania zawodu, ponieważ jego zdaniem ma on za słabą psychikę. Po tych słowach coś w Gerardzie pękło, nic już nie było takie jak przedtem. Dr. Bacher udał sie z powrotem do Miesbach, gdzie zamkną się w swoim domu na obrzeżach miasteczka na dokładnie 24 dni, po czym wyjechał do Fukushimy w poszukiwaniu nowego życia oraz chęci zmiany kulturowego otoczenia. Tam poznał japońskiego działacza podziemia Tsubasę Tasaki, z którym wspólnie rozpoczął prace nad okultystycznym projektem związanym z osobami opętanymi w Japonii, po czym ślad po nich zaginął w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach.

FRIEDRICH HASS

W pewnym renomowanym szpitalu w San Juan de Dios w Guatemalii pracował wybitny niemiecki chirurg Dr. Friedrich Hass. Był on uważany za geniusza w swojej dziedzinie, ponieważ przeprowadzał, skomplikowane operacje z niezwykłą precyzją, a jego zdolności pozwalały na uratowanie wielu żyć, przez co jego pacjenci czuli się bezpiecznie, oddając się w jego ręce. Jednak za tą pozornie doskonałą fasadą kryła się ciemna tajemnica. Dr. Hass cierpiał na psychopatię. Był pozbawiony empatii i zdolności do odczuwania jakiejkolwiek współczucia. W jego sercu tkwiła głęboka chęć kontroli nad innymi ludźmi, a ludzkie cierpienie było dla niego jedynie interesującym eksperymentem. W miarę upływu czasu coraz częściej wykorzystywał swoją pozycję jako chirurga do celów manipulacyjnych. Zaczęły pojawiać się niejasne okoliczności wokół niektórych operacji. Pacjenci, którzy poddawali się zabiegom u Dr. Hassa, nie zawsze wychodzili ze szpitala z poprawionym stanem zdrowia. Inni pracownicy szpitala zaczęli podejrzewać, że Dr. Hass może działać nieuczciwie. Jednak z uwagi na jego renomę i osiągnięcia, nikomu nie było łatwo zgłosić swoje obawy. Wszystko zmieniło się, gdy pewien reporter zaczął prowadzić dochodzenie w sprawie nieprawidłowości w szpitalu. Reporter odkrył serię dziwnych i tragicznych zdarzeń, które miały miejsce po operacjach przeprowadzanych przez Dr. Hassa. W miarę jak jego śledztwo pogłębiało się, ujawniły się przerażające fakty o psychopatycznym chirurgu. Okazało się, że Dr. Hass celowo źle diagnozuje pacjentów i wykonuje niepotrzebne operacje, aby czerpać zyski z wysokich honorariów. Gdy prawda została ujawniona, szpital natychmiast wstrzymał wszystkie operacje Dr. Hassa i powiadomił odpowiednie organy o podejrzeniach wobec niego. Dr. Hass został usunięty ze stanowiska i postawiony przed sądem, skąd udało mu się zbiec w przerwie podczas rozprawy, przez okno w sądowej toalecie. Do dziś nie udało się go schwytać, co jest największą wpadką służb więziennych i organów ścigania w Ameryce centralnej.

KYRIE ELEISON

W Greckim mieście Saloniki w Grecji mieszkał świecki mędrzec o imieniu Kyrie, który uważał się za syna Boga. Był to człowiek pełen mrocznej charyzmy i ukrytej inteligencji, który potrafił manipulować ludźmi w celu osiągnięcia swoich celów. Kyrie z powodzeniem skrywał swoją prawdziwą tożsamość, prowadząc spokojne życie w cieniu otaczającego go świata. Tylko nieliczni zdawali sobie sprawę z jego istnienia, ale byli to ludzie, którzy byli zauroczeni jego obietnicami i sugestywnymi słowami. Stopniowo zyskiwał sobie zaufanie i oddanie zepsutych dusz, które były gotowe podążać za nim w ciemność. Wykorzystując swoją zdolność manipulacji, Kyrie stworzył sekretne zgromadzenie, składające się z podobnych mu zepsutych jednostek. Wspólnie planowali i realizowali spiski, które miały na celu zdobycie władzy i kontroli nad krajem. Kyrie Eleison był mistrzem nastawiania ludzi przeciwko sobie, wykorzystując ich strachy i ambicje. Ze wzrostem liczby ludzi, którymi udawało mu się manipulować. Wzrastała również jego bezwzględność i okrucieństwo. W dzień Bożego Narodzenia, Kyrie Eleison rozpoczął kampanię krajowego terroryzmu, inspirując swoich zwolenników do popełniania okrutnych i brutalnych czynów oraz mordowania niewinnych ludzi. Eleison uważał, że wszyscy, którzy nie uznawali go za swojego przywódcę, byli jego wrogami, których należało utylizować. Wraz z jego terrorystycznym zgromadzeniem, rozpętał on falę przemocy i cierpienia w różnych zakątkach Grecji. Życie wielu niewinnych ludzi zostało pozbawione nadziei, a kraj ten stał się miejscem pełnym strachu i rozpaczy. Zamieszki udało się opanować, dzięki ingerencji specjalnych oddziałów NATO i za bezpośrednią ingerencją wojska Stanów Zjednoczonych, jednak samego pioniera tego brutalnego systemu, do dzisiaj nie udało się odnaleźć, a osoby zatrzymane, które były członkami sekty, nadal twierdziły, że był on drugim synem Bożym.

STANISLAV SEMTEX

Dr. Stanislav Semtex był mało znanymi zamkniętym w sobie fizykiem kwantowym, mieszkającym w Pradze, który posiadał błyskotliwy umysł i głęboką pasję do zrozumienia skrytych tajemnic wszechświata. Jego ciągła samotność, doprowadziła go do zbudowania własnego twierdzenia, że tylko on może zrozumieć tajemnice ludzkości, co powodowało, że stawał się on coraz bardziej sfrustrowany niezdolnością istot na ziemi do zrozumienia zawiłości mechaniki kwantowej. Jego starania wyjaśnienia światu potęgi kwantów, na nic się zdawały, ponieważ ówczesna burżuazja nie brała jego teorii na poważnie. Stanislav czuł, że nikt go nie słucha, ponieważ jego głos według niego, nie był wystarczająco słyszalny. Postanowił więc wziąć sprawy w swoje ręce i wybrał najbardziej radykalną drogę z możliwych, mianowicie, drogę socjalnego terroryzmu. Stanislav postanowił, że odbierając ludziom dostęp do pieniędzy, może wyrazić swoje zdanie na temat tego, jak traktuje go społeczeństwo i przy okazji udowodnić zainicjowanymi wybuchami, że zasługuje on na szacunek, jako fizyk kwantowy. Dr. Semtex zdecydował się paradoksalnie wysadzić wszystkie bankomaty w polskim Cieszynie, gdzie zamieszkał po porzuceniu pracy na Czeskim Uniwersytecie Narodowym. Fizyk spędził 24 dni, planując i przygotowując się do ataków, upewniając się, że ilość i jakość zastosowanych materiałów, da mu zakładany, spodziewany efekt.
Stanislav ostatecznie przeprowadził ataki terrorystyczne w całym Cieszynie, również tym czeskim, które finalnie spowodowały wiele zniszczeń i chaosu, jednak i tym razem nie udało mu się udowodnić ludziom swoich przekonań, ponieważ jego projekt okazał się mieć odwrotny efekt, gdyż ludzie, zamiast uciekać w strachu i popłochu, zaczęli pełni euforii, walczyć na ulicach o latające po mieście banknoty. Z tego powodu Stanislav postanowił nie ujawniać swojej twarzy, również specjalnie powołanej komisji krajowej w celu ustalenia sprawcy, nigdy nie udało się wpaść na jego trop.

NIKOLAI MAKAROW

Nikolai był doświadczonym rosyjskim wojskowym, który spędził wiele lat, służąc w prywatnych oddziałach wojskowych w obwodzie omskim. Zawsze miał silne poczucie sprawiedliwości i pragnienie zwalczania zła i przemocy na świecie. Jednak w ciągu swojej kariery wojskowej coraz bardziej zdawał sobie sprawę, że istniejącej przemocy, nie da się w żaden sposób zatrzymać dobrem, gdyż z reguły rodzi to jeszcze więcej nienawiści. Wiedział, że nie może zmienić całego świata, postanowił więc zacząć od małych przedsięwzięć, a jego nowym życiowym motto stało się, zwalczanie zła, złem. Zrezygnował z pracy w oddziałach wojskowych i zdecydował się wyjechać do Belgradu, do starego znajomego, Santiago Pereza, którego poznał na specjalnym obozie przetrwania w Argentynie, dla podziemnych ekstremistów i zbrodniarzy wojennych. Santiago pomógł Nikolaiowi zaaklimatyzować się w stolicy Serbii, gdzie oboje oficjalnie zaangażowali się w lokalne organizacje pozarządowe, żeby nieoficjalnie w podziemiu móc prowadzić, projekt obalenia skorumpowanej władzy w Kosowie, zainstalowanej przez unię europejską. Nikolai stworzył podziemne programy szkoleniowe dla ekstremistów, w celu zwiększenia ilości członków nowopowstałej terrorystycznej organizacji AOT, a jego głównym źródłem dochodu stał się handel narkotykami w zachodniej europie oraz eksport rosyjskiej broni po Bałkanach. Gdy liczba członków organizacji AOT przekroczyła 24 tysiące, doszło do pierwszych zamachów na terenie Kosowa, zainicjowanych przez odłam grupy AOT, UGM, a celem grupy stały się albańskie placówki rządowe. Po około roku, od pierwszego zamachu, izraelskiemu mosadowi udało się namierzyć Santiago Pereza, przez jego własną nieuwagę, gdy ten podczas orgii seksualnej pod wpływem mocnych psychodelików zadzwonił do swojej byłej partnerki, Nikity Nikitovic, która była w komitywie z Interpolem. Po przybyciu specjalnych oddziałów antyterrorystycznych do podziemnej siedziby AOT i wyważeniu przez nich pancernych drzwi, została zdetonowana pierwsza bomba kasetkowa, która zmiotła z powierzchni ziemi cały oddział, ocalałe osoby szybko wezwały posiłki w postaci wojska. Po ich dotarciu na miejsce Santiago Perez ceremonialnie załadował pistolet i na oczach całego plutonu popełnił samobójstwo, strzelając sobie w głowę. Po samobójstwie Santiago, oddział ruszył do środka, gdzie napotkał dźwigany na siłownikach hydraulicznych pięciotonowy właz do podziemia. W chwili kiedy pierwszy z żołnierzy nastąpił na płytę, doszło do drugiego wybuchu, który zlikwidował cały pluton. Organom ścigania, do chwili obecnej nie udało się schwytać Nikolaia Makarowa, ponieważ potężne dwa wybuchy i pożar, który po nich nastąpił, zniszczył wszystkie dowody i poszlaki. Pewne jest, że Makarow nie zginął podczas wybuchów, ponieważ jego ciała nie udało się odnaleźć.

JAMIGA KAKALYSH

Kilka lat temu na obrzeżach mołdawskiego miasta Tiraspol, mieszkał mężczyzna o imieniu Jamiga, który prowadził hodowlę psów rasy Perro de Presa Canario. Przez okolicznych wieśniaków był uważany za małomówną, wręcz tajemniczą osobę, a pewna ich część twierdziła nawet, że jest on bezdusznym człowiekiem organizującym w piwnicach swojego kompleksu mieszkalnego nielegalne walki swoich psów, na które przybywali bogaci goście z graniczących z Mołdawią państw. W rzeczywistości prawda była jednak inna, Jamiga nie organizował walk psów, a koordynował handel narkotykami i bronią pomiędzy Mołdawią, a Bałkanami, a jego kompleks mieszkalny nie służył jako teren do walk psów, a był miejscem spotkań bałkańskiego półświatka. Monopol Jamigi Kakalysha trwał jednak dosyć krótko, ponieważ agenci Europolu wpadli na jego trop stosunkowo szybko, przypadkowo dowiedzieli się o podejrzanych transakcjach i przemytniczych interesach jednego z rumuńskich oligarchów, co doprowadziło ich do samego Jamigi Kakalysha. Zaplanowana akcja Europolu miała miejsce w Plopi w Rumunii, gdzie Jamiga miał zaplanowane spotkanie z norweskim pośrednikiem Ari Jebsenem u rumuńskiego pośrednika, który był już na wizjerze służb porządkowych. Operacja zakończyła się częściowym sukcesem organów ścigania, a Jamiga został aresztowany. Jednak podczas konwoju zatrzymanego do zakładu karnego w Mołdawii, miał miejsce przypadkowy incydent, który pomógł Kakalyshowi zbiec. Na wysokości miasta Comrat, w furgonetkę z zatrzymanym wjechał 15 tonowy TIR miażdżąc połowę furgonu i zabijając na miejscu strażników. Dzięki opatrzności Boskiej Jamiga Kakalysh uszedł z życiem, a świadkowie, którzy byli na miejscu zeznali, że zatrzymany wyszedł z wypadku bez szwanku, wyczołgał się z rozerwanego na pół furgonu i zbiegł z miejsca zdarzenia. Brak jakichkolwiek poszlak, nie pozwolił na ustalenie jego pobytu.

SIBERIAN KALASH

We wschodnim Tadżykistanie, a dokładnie w miejscowości Turbhokala, mieszkał ceniony producent broni łowieckiej, znany pod bliżej niepotwierdzonym imieniu i nazwisku, Siberian Kalash. Był on mistrzem rzemiosła i miał wyjątkowy dar do tworzenia broni, która była zarówno estetyczna, jak i funkcjonalna. Jego strzelby były rozchwytywane przez myśliwych z różnych zakątków świata, a jego renoma z miesiąca na miesiąc rosła. Jednak cała ta równowaga została zniszczona jednej nocy, kiedy to zwolennicy zjednoczonej opozycji Tadżyckiej, wtargnęli do Turbohokala i spalili całe miasto, które w 90% zamieszkiwane było przez zwolenników Tadżycko-Rosyjskich sił rządowych. Siberian był tej nocy świadkiem wielu tragedii. Stracił całą rodzinę w niszczycielskim pożarze i nie pozostało mu nic poza palącym pragnieniem zemsty. Nie mając już po co żyć w swoim rodzinnym mieście, postanowił skontaktować się ze swoim znajomym z Afganistanu Barim Khalifatih, który pomógł mu wstąpić do Donieckich Jednostek Obrony Ludowej, prorosyjskiej grupy wyzwoleńczej w regionie Donbasu na byłej Ukrainie. Siberian został powitany z otwartymi ramionami i szybko został wcielony do oddziału. Otrzymał karabin myśliwski, którego obsługi nauczył się już kilka lat wcześniej w swoim rodzinnym mieście Turbhokala. Szybko udowodnił, że jest doskonałym strzelcem wyborowym i zaciekłym wojownikiem, a wkrótce został awansowany do roli przywódcy. Siberian był teraz częścią czegoś większego i był zdeterminowany, by chronić ziemię i ludzi Republiki Doneckiej. Był teraz przywódcą, obrońcą i ocalałym. Międzynarodowy trybunał karny w Hadze wydał za nim międzynarodowy list gończy, lecz na nic się to zdało, ponieważ prawo zachodnioeuropejskie nie obowiązuje w Republice Donieckiej. Siberian do dziś nadal działa na terenach byłej Ukrainy, lecz służbą specjalnym, jak i amerykańskiemu wywiadowi, nie udało się do dzisiaj ustalić jego miejsca pobytu. Brak jakichkolwiek zdjęć Siberiana dodatkowo utrudnia ten proces.